Wyobraź sobie magiczny i tajemniczy świat, pełen przygód i niesamowitych historii, w którym głównymi bohaterami są... ogórki!
Mały Wielki Og to animacja krótkometrażowa podzielona na kilka części. Została przeznaczona do emisji na platformie Instagram, jednak potencjał historii w niej zawartej sprawia, że z pewnością mogłaby trafić do telewizji ;)
Poniżej znajduje się kilka fragmentów animacji z opisami prosto z Instagrama, na którym są opublikowane.
Mały OG

Dawno dawno temu, w świecie zielonym niczym ogórkowa skórka, na świat przyszło niemowlę. I nie byłoby w tej historii nic nadzwyczajnego, gdyby nie jeden istotny fakt, albowiem owe dziecko narodziło się, nie posiadając rodziców. Tak jak jest to wszystkim ogórkom wiadome, dziecko może przyjść na świat tylko i wyłącznie, gdy dwoje kochających się rodziców zasieje na “Polu Narodzin” swoje nasionko, z którego po długotrwałym procesie podlewania i pielęgnacji, wyrasta mały ogórek. W tym przypadku tak jak już wspomniałem, nie było rodziców opiekujących się małym nasionkiem, a dziecko to, jak podają źródła pisane, przyszło na świat niemalże od razu. Pewnej nocy łodyga wyrastająca z nasiona przebiła wierzchnią warstwę gleby i przybrała ogromne wymiary w zaledwie kilka sekund, a już niedługi czas po tym wydała na świat małego ogórka…
Pole narodzin

Tak niespotykany proces wzbudził rzecz jasna zainteresowanie wśród straży “Pola Narodzin”, która od razu przybiegła do nowo narodzonego malca. Wszyscy słyszeli legendę, wedle której na świat miało przyjść dziecię o niezwykłej mocy tworzenia oraz destrukcji, które miało zaprowadzić pokój w ogórkowym świecie lub przynieść jego całkowite unicestwienie. Wiele Ogórków poważnie traktowało tą przypowieść, a niektórzy nawet straszyli nią swoje dzieci. Można byłoby nawet stwierdzić, że społeczeństwo tego świata podzieliło się na dwa obozy. Pierwszy, którego zdaniem należało opiekować się niemowlęciem i sprawić, by stało się uosobieniem cnót wszelakich i drugi, którego zdaniem dziecko powinno zostać stracone, aby nie sprowadzić na świat możliwości zagłady. Nic więc dziwnego, że część strażników od razu pobiegła po najwyżej postawionego rangą Kapłana, by ten zadecydował o losie dziecka. Strażnik o imieniu Bennon doskonale znał jednak zdanie ów Kapłana na temat niemowlęcia z przepowiedni. Zdjął swoją czerwoną pelerynę, opatulił nią dziecko i delikatnie podniósł je z ziemi. Jeden ze strażników zwrócił się do niego.
.
- Chroń go za wszelką cenę… 
.
- Za wszelką cenę – odpowiedział Bennon. Pozostali strażnicy posłali mu zrozumiały im gest kiwnięcia głową a jeden z nich wyszeptał. 
.
– Powodzenia.
.
Bennon z żalem odpowiedział 
.
– Żegnajcie Przyjaciele. 
.
Po czym oddalił się w stronę ciemnego lasu. Tym którzy pozostali na “Polu Narodzin” przyszło niebawem zapłacić cenę życia, albowiem Kapłan i jego zwolennicy pragnęli za wszelką cenę utrzymać w ścisłej tajemnicy narodziny … Małego OG.
.

Ratunek

Bennon i malec już od dwóch dni maszerowali, przebywając liczne górskie pasma i rozległe połacie równin trawy szczypiorkowej. Nastała noc, a z nią nadeszła upragniona chwila odpoczynku. Na miejsce postoju strażnik wybrał jedną z licznych jaskiń wzgórza Azer, położonego na wschód od miasta Ogerberg, z którego przyszło im uciekać. Strażnik rozpalił ogień w przygotowanym wcześniej przez siebie palenisku tak, aby chociaż na chwilę mogli odsapnąć i zapomnieć o przeszywającym ich ciała chłodzie tej nocy. Nie mieli jednak za wiele czasu na wypoczynek, przed nimi jeszcze długa droga. Musieli dotrzeć do rodzinnej wioski Bennona, by tam ukryć dziecko z przepowiedni. Strażnik przeczuwał, że wróg depcze im po piętach i lada dzień może ich dogonić. Szybko wyjął zza swojej zbroi skrawek pergaminu oraz pióro. Wyrysował na nim swoje położenie oraz drogę, którą planuje podążyć do wyznaczonego celu. Dodał jeszcze krótką notkę zawierającą sekwencję znaków znanych tylko jemu i zaprzysiężonym obrońcom dziecka z przepowiedni. Przypiął skrawek papieru do swojego podręcznego chrabąszcza pocztowego i wypuścił go na wolność. Owad miał dostarczyć wiadomość do starszyzny jego wioski, która ma obowiązek wysłać odpowiednią pomoc i eskortę w jego stronę.
.
- Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno… - wyszeptał Bennon.

CIĄG DALSZY NASTĄPI

Jego Kiszoność przemawia!

Ekipa OG

Twórca
Jego Kiszoności!
Witek
Animacja | Ilustracje | Grafiki | Scenariusz | Scenopis | Dubbing |  Postprodukcja | Realizacja dźwięku
Dołącz do naszej rodzinki!
© WITems ANIMATION 2022
Back to Top